Odkryłem WordPress-a, zobaczyłem jakie to proste i postanowiłem spróbować.

Kim jestem i jakie mam zamiary względem tego bloga, trochę bardziej oficjalnie można przeczytać na podstronie O mnie / o blogu. Jak to wyjdzie w praktyce – zobaczymy.

W pierwszym wpisie chciałbym uzupełnić, co jeszcze pchnęło mnie do założenia bloga nt. technicznej strony warsztatu prawnika. A są to przede wszystkim dwie rzeczy: ciekawość oraz lenistwo.

Ciekawość

Ciekawość, bo jest to tematyka, która mnie wyjątkowo interesuje, a jednocześnie jest wyjątkowo mało publikacji i dyskusji na ten temat. A nic tak nie podsyca ciekawości jak tajemnica.

Zresztą można zacząć od samej nazwy tego bloga. Co to w zasadzie jest warsztat pracy prawnika? A jego techniczna strona? Cały czas szukam odpowiedzi. Rozbierzmy to szybko na czynniki pierwsze, wykładnia językowa.

Praca prawnika: to co prawda definicja typu ignotum per ignotum, ale przyjmijmy, że to jest to, co prawnik robi w pracy 🙂 Ja akurat jestem radcą prawnym i pracuję w kancelarii. A nawet ją prowadzę. I z tego punktu widzenia opisuję swoje doświadczenia. Oczywiście inaczej wygląda praca w kancelarii małej, inaczej w dużej, ale z drugiej strony, obojętnie gdzie, wszyscy pracujemy generalnie tak samo. Z przepisami, z klientami, na komputerach, w sądzie, w biurze, gdy goni czas, itd.

Warsztat: najbardziej elegancka definicja za internetowym Słownikiem PWN to «ogół metod i środków stosowanych przez kogoś w pracy artystycznej, naukowej itp.» Ale też pasuje «pomieszczenie wyposażone w urządzenia i narzędzia do wykonywania określonych prac, najczęściej rzemieślniczych; też: zakład wykonujący takie prace». Wypisz, wymaluj – kancelaria. A propos warsztatu – tutaj od razu kojarzy mi się taki obrazek, który dostałem chyba w jakimś spamie biurowym, specjalnie sobie go zachowałem.

kancelaria_nowa_siedziba

Pośmialiśmy się, jedziemy dalej.

Techniczna strona: za słownikiem przyjmijmy, że to «dotyczący techniki wykonywania jakichś czynności lub sposobu realizacji czegoś».

Czyli niby wszystko wiadomo.

Znana anegdota mówi, że rozum to jest rzecz, którą rozdzielono najsprawiedliwiej na świecie: każdy uważa, że ma go dość. Czasami mam wrażenie, że z techniczną strona warsztatu prawnika jest podobnie. Rozumiem też, że wedle niektórych coś takiego jak indywidualny warsztat pracy prawnika to cenne know how, którego należy pilnie strzec. Być może, ale przecież pięknych zdjęć nie robi sam aparat, nawet najdroższy, lecz dobry fotograf. Tak samo wspaniałych dań nie robią same garnki, ale znakomity kucharz. Dlatego nie mam większych oporów, aby pokazać, jak pracuję, jakie mam doświadczenia, z jakimi borykam się problemami i jakie miewam pomysły na ich rozwiązanie. Choć nie ukrywam, że trochę liczę na wzajemność. Do ut des. Ale nie będę się obrażał, jeśli tak nie będzie. 😉

Lenistwo

To lenistwo to trochę z przymrużeniem oka, ale faktem jest, że często opowiadam po wielokroć te same rzeczy różnym osobom, dlaczego coś robimy tak, a nie inaczej. Pomyślałem więc, że gdybym przynajmniej część rzeczy spisał, to miałbym trochę mniej gadania. Tak powstały nasze instrukcje kancelaryjne dotyczące różnych wewnętrznych rzeczy. Ale jest też mnóstwo uniwersalnych tematów, o których warto porozmawiać szerzej, nie tylko w naszym małym gronie – i to są myślę dobre materiały i pomysły na bloga tego typu. Czy są rzeczywiście dobre, czy tylko mi się tak wydaje, to się okaże.

***

Zaczynamy z kilkoma wpisami, które zbierałem sobie od pewnego czasu. W momencie startu bloga mam pomysłów i plan na kolejne 15-20 wpisów „na początek”, ale nie ukrywam, że liczę na was, drodzy czytelnicy, jeśli chodzi o dalsze inspiracje. To w dużej mierze od was zależy, czy więcej będzie tutaj artykułów o sprzęcie i narzędziach, o obsłudze komputera czy też o kwestiach techniczno-organizacyjnych. Czy może jeszcze o czymś innym, co w tej chwili nie przychodzi mi do głowy.

Życzę miłej lektury i zachęcam do komentowania artykułów oraz konstruktywnej dyskusji.