Przyznam szczerze, że coraz częściej zamiast tradycyjne skanować, robię zdjęcia pojedynczym dokumentom czy notatkom. A to dzięki aplikacjom, które obrabiają zdjęcie dokumentu w taki sposób, że efekt końcowy wygląda prawie jak skan ze skanera. Prostuje, kadruje, nawet OCR-uje. Bomba! Zwłaszcza w warunkach polowych.

Ja akurat używam aplikacji CamScanner (https://www.camscanner.com/), ale jest całkiem spora grupa programów tego typu, zarówno na Androida jak i iPhone-a. W Sklepie Play można znaleźć np. Office Lens, Tiny Scanner, Camera to PDF, Clear Scanner, itp.

Poniżej krótki filmik z CamScenner-em w akcji, w którym użyłem zdjęcia ilustrującego ten wpis.

Wady? Taki skan to jednak zwykłe zdjęcie (tyko poddane specjalnej obróbce), ze wszystkimi tego konsekwencjami. Po pierwsze: jakość skanu. Im trudniejsze warunki oświetleniowe, tym efekty gorsze. Po drugie: rozmiar pliku. Taki plik jak w tym przykładzie to ok. 0,5 MB (megabajta). Niby niedużo, ale zwykły skan B&W (czarno-biały) o rozdzielczości 300 dpi (czyli dość wysokiej) to ok. 50 kB (kilobajtów), czyli 10 razy mniej.