Słuchawki z aktywną redukcją szumów nie pojawiły się na rynku wczoraj, ale przyznam, że jak na razie jest to dla mnie technologiczne odkrycie tego roku. Głownie z tego względu, że dawno nie trafiłem na urządzenie, które tak silnie wbudzałoby we mnie myśli „dlaczego nie wpadłem na to wcześniej?

Po nitce do kłębka

Zaczęło się jak zwykle niewinnie. Pod wpisem „How Lawyers Work – edycja Polska” kolega mec. Mariusz Stankiewicz nieco skarżył się na gwarne biuro (u nas też czasami cisza jak makiem zasiał… a czasami jak na poczcie) i podrzucił pomysł odseparowania się od otoczenia za pomocą słuchawek strzelniczych.

screen z oferty na allegro

Kupiłem. Z przesyłką zmieściłem się w ~60 zł. Ale to nie to.

Szczerze mówiąc, to niewiele niższy poziom wytłumienia można osiągnąć używając słuchawek, które są w zestawie ze smartfonem, zwłaszcza jak się dobierze jakąś dużą końcówkę.

Kupując te słuchawki strzelnicze już wtedy mi mignęło, że są też „strzelnicze aktywne” (znacznie droższe) – ale jakoś to do mnie nie trafiło specjalnie.

Aż pewnego dnia przyuważyłem na Twitterze taki wpis mec. Pawła Litwińskiego, który sporo pociągiem jeździ i co rusz podrzuca coś z podróży:

Oczywiście zaraz odpytałem o model i działanie i dostałem wielce zachęcającą odpowiedź oraz wyjaśnienie zasady działania. Eureka!

Przegląd rynku

Czasy mamy takie, że coraz mniej kupujemy klasycznie w sklepie, a coraz więcej on-line (przynajmniej ja tak mam, łącznie z butami…). Elektronika jest wyjątkowo wdzięczna, bo wystarczy wklepać frazę w google i już można przebierać, czytać bardziej lub mniej sponsorowane testy czy na YouTube obejrzeć recenzje bardziej lub mniej profesjonalnych twórców, łącznie z „unboxingiem”, jak ktoś jest ciekawy co dostanie w pudełku.

Z mojego rozeznania zrobionego w lutym 2019 r. wyszło mi, że wyjątkowo dużo pozytywnych recenzji zbierają słuchawki Sony WH-1000XM3. Cenowo nie są one jeszcze najdroższe spośród urządzeń z ANC (Active Noise Cancellation), ale w odczuciu zwykłego zjadacza chleba, jakim jestem, tego typu słuchawki są drogie lub bardzo drogie i miałem niezły zgryz czy to nie będzie rozczarowujący zakup. Na szczęście okazały się warte każdej wydanej złotówki.

Open-space welcome to!

Jest dokładnie tak, jak pisał mec. Litwiński – tego typu słuchawki nie oferują ciszy absolutnej, ale znakomite tłumienie. Co jest jednak absolutnie wystarczające. Poczucie jeat takie, jakbyśmy nagle wyszli z głośnego pomieszczenia do pokoju obok. Najlepiej sobie radzą z jednostajnym dźwiękami (np. z szumem w aucie lub pociągu, a w samolocie to już jest w ogóle spektakularny efekt), ale głośną klawiaturę czy rozmowę też fajnie wyciszą. Do tego stopnia, że cały czas nie mogę się nadziwić jak to fajnie działa. Ale może się po prostu starzeję i hałasy mi bardziej przeszkadzają 😉

Zawsze uważałem, że praca prawnika – poza tymi momentami, które wymaga bezpośrednich wystąpień (sąd) czy innej interakcji (spotkanie, negocjacje) – to praca, którą wykonuje się w ciszy i skupieniu. Dlatego zawsze trudno było mi sobie wyobrazić pracę w tzw. „open space”, ale jak do pary z osobnym pomieszczeniem – do wykorzystania w miarę potrzeb – miałbym takie słuchawki, to śmiało mogę i w openspace pracować.